Dotrzymana obietnica — Jill Anderson

Posted on

Dotrzymana obietnica

 

     Rok 2015. Jill Ander­son sta­je przed sądem w Leends. Jest oskarżona o zabójst­wo męża. Czy to możli­we, że tak zakochana kobi­eta, która przez tyle lat troszczyła się o niego i cier­pli­wie się nim opiekowała, mogła­by dop­uś­cić się takiego czynu? Mąż Jill, 43-let­ni Paul Ander­son od długiego cza­su zma­gał się z zapale­niem móz­gowo-rdzeniowym oraz zespołem ustaw­icznego zmęczenia. Kobi­eta wiele wycier­pi­ała, patrząc na jak jej mąż zma­ga się z nieusta­ją­cym bólem. Próbowała mu pomóc, wal­czyła razem z nim o swo­ją i jego przyszłość. Chodz­iła do wielu lekarzy, sama czy­tała na tem­at chorób, wraz z Paulem szukała leków na włas­ną rękę. Wal­czyła, wydawała pieniądze, w końcu wraz ze swoim mężem zbankru­towali. Wydawali mnóst­wo na lekarzy a żaden nie potrafił znaleźć lekarst­wa i wyleczyć pac­jen­ta. Paula przy życiu utrzymy­wała go jedynie żona. Dawała mu wspar­cie, poma­gała w wykony­wa­niu codzi­en­nych czyn­noś­ci, gdy jej mąż tracił siły. Gdy stracił nadzieję, kilkukrot­nie próbował popełnić samobójst­wo, wtedy ona pokaza­ła, jaką jest sil­ną kobi­etą. Próbowała odwodz­ić go od tych pomysłów, cier­pli­wie udarem­ni­ała kole­jne pró­by samobójcze. Robiła wszys­tko, żeby przy­wró­cić mężowi wiarę w to, że jeszcze może być dobrze. Mówiła, że mogą wynaleźć lek, który mu pomoże, że w końcu ból ustąpi. Tak się jed­nak nie stało. Cier­pi­enia nasi­lały się do tego stop­nia, że Paul nie mógł już samodziel­nie wykony­wać czyn­noś­ci, bła­gał o to, żeby poz­woliła mu odejść.

     W końcu, gdy Jill poszła do mias­ta, jej mąż wziął tablet­ki, więcej niż zwyk­le, żeby już nie moż­na go było odra­tować. Kobi­eta zdawała sobie z tego sprawę, jed­nak nie zro­biła nic, żeby go ura­tować, nie wezwała karet­ki, nie rean­i­mowała. Czy Jill miała dość opie­ki nad mężem i chci­ała go zabić? A może przyzwycza­iła się do prób samobójczych męża i dla niej było to nor­malne, dlat­ego nie zareagowała? Czy miała nadzieję, że Paul, jak zawsze po zaży­ciu tabletek obudzi się, bo nie wziął wystar­cza­jącej iloś­ci? Ale dlaczego nic nie zro­biła, kiedy widzi­ała, że sinieje i przes­ta­je odd­y­chać. Była w szoku? Czuła się bezrad­na? A może po pros­tu już miała dość.

     Dotrzy­mana obiet­ni­ca Jill Ander­son to smut­na książ­ka, która pokazu­je nam obraz dwóch osób: jed­nej boryka­jącej się z cier­pi­e­niem oraz bezsil­noś­cią i drugiej, która musi­ała na to wszys­tko patrzeć i nie mogła nic poradz­ić, ulżyć w cier­pi­e­niu. Nie wiado­mo co gorsze, cier­pieć czy patrzeć na cier­pi­e­nie. Pod­czas czy­ta­nia na pewno nie zabraknie emocji, wzruszeń i chwili refleksji.

 

http://www.proszynski.pl/