Do tej pory nie czytałam książki, która w tak szczegółowy i obrazowy sposób opisywałaby realia VIII-wiecznej Anglii.
Ukazuje jak wyglądało życie w Londynie, w 1758 roku. Pozwala wkroczyć w świat wierzeń, przesądów i zabobonów. Przenosi nas się do czasu, kiedy medycyna nie była jeszcze zaawansowana, a choroby leczyło się dostępnymi wtedy środkami, ziołami, roślinami, a makijaż, który wykonywały kobiety, mógł szybko doprowadzić je do śmierci, o czym wtedy jeszcze nie było powszechnie wiadomo.
“Miała pewnie ze trzydzieści pięć lat, jak oceniła Beatrice, choć trudno było dokładnie określić wiek z powodu bladości jej twarzy, która przypominała maskę. Ten efekt został zapewnie osiągnięty przez nałożenie grubej warstwy pasty ołowiowej, a dwa rumieńczyki musiały wyć wymalowane cynobrem (…). Beatrice zdawała sobie sprawę, że ona sama, dużo pracując w ogródku warzywnym na plebanii, ma twarz niemodnie opaloną, niczym prosta wieśniaczka. Ale wiedziała też, że jeśli do organizmu zbyt długo wnika przez skórę ołów, może to być zabójcze, i że wiele modnych młodych kobiet zmarło przez stałe stosowanie takiego makijażu. A cynober był nawet bardziej toksyczny. Robiło się go z siarczku rtęci.”
Główną bohaterką książki “Sabat czarownic” Grahama Mastertona jest Beatrice, córka aptekarza, która po stracie męża, a później zaginieniu syna, musiała się przeprowadzić do przytułku dla upadłych kobiet imienia Świętej Marii Magdaleny. Miała tam dbać o podopieczne, leczyć je i zapobiegać chorobom. To zajęcie pozwoliło jej zapewnić sobie i córce jedzenie oraz dach nad głową, a także dało jej poczucie misji. Kobieta szybko poczuła więź ze swoimi podopiecznymi.
Kobiety, które trafiały do przytułka często miały możliwość podjęcia pracy, żeby wrócić na dobrą drogę i nauczyć się o siebie dbać. Pewnego dnia okazało się, że kontakt z kobietami, które zostały wybrane do pracy, urwał się. Nie umknęło to czujnym oczom Beatrice, która postanowiła dowiedzieć się, co się z nimi stało…
Zdanie kobiet niewiele znaczyło
W VIII-wiecznej Anglii kobiety nie mogły wykonywać wielu pracy, a ich zdanie kobiet niewiele znaczyło. Wystarczyło, że coś nie spodobało się mężczyznom w ich otoczeniu, by zyskać miano “czarownicy” lub zostać oskarżoną o służenie diabłu. Beatrice była wykształconą kobietą, ciężko jej było uwierzyć, że wydarzenia, które miały miejsca po zaginięciu kobiet, to dzieło szatana. Czy kobiecie uda się rozwiązać zagadkę?
Powieść “Sabat czarownic” Grahama Mastertona, to połączenie horroru, thrillera i powieści detektywistycznej. Liczne obrazowe opisy ulic, budynków, strojów kobiet, a nawet receptur leków i eksperymentów czy łączenia ziół, które miały złagodzić ból w chorobie i leczyć, pomagają całkowicie zagłębić się w realia VIII-wiecznej Anglii i poznać warunki życia, jakie tam wtedy panowały. Żebrzące małe dzieci na ulicach, które wcześnie straciły matki, prostytutki stojące w bramach miast, bieda i ubóstwo. Bestialstwo, które dało się zobaczyć na ulicach — rabunki, męczenie zwierząt, które były wówczas traktowane jako istoty nie mające uczuć (miały jedynie bawić człowieka i zapewnić mu pożywienie). Strach przed chorobami — ludzie często nie dożywali 25–30 lat.
Książka jest interesująca i trzymająca w napięciu, pełna brutalnych opisów. To pozycja dla ludzi o mocnych nerwach. Wielokrotnie odkładałam ją na półkę, by później ponownie do niej wrócić i dowiedzieć się jak skończy się ta historia. Jeśli lubisz powieści kryminalne lub detektywistyczne lub interesuje Cię obraz VIII-wiecznej Anglii, ta książka może Ci się spodobać.
Dziękuję wydawnictwu Albatros za możliwość przeczytania książki.
Sprawdź także: