Cathy Glass
Wydawnictwo: Hachette Polska
Wymiary: 135 x 210 x 25
Oprawa: twarda
Ilość stron: 328
Rok wydania: 2010
Dawn nie była zwykłą dziewczynką. Gdy Cathy przyjęła ją pod swoją opiekę nie wiedziała o niej zupełnie nic. “Sprawy poufne” odpowiadała przybranym rodzicom pani kurator na większość pytań. Mimo wszystko przygarnęli ją do siebie i postanowili wychować jak własną córkę.. Nie mieli pojęcia jak bardzo zmieni się ich życie.
Nowi opiekunowie byli bardzo zdziwieni postawą Pani kurator, która odnosiła się do 13-latki oschle. Przecież to takie grzeczne dziecko. Nie mogli pojąć czym Dawn zasłużyła sobie na takie traktowanie. Dziewczynka grzecznie odpowiadała, bawiła się z Andrianem, długo oczekiwanym dzieckiem Cathy. Nowi rodzice chcieli, by Dawn miała wszystko czego do tej pory jej brakowało. Cathy zachęcona sukcesem w wychowaniu pierwszego przybranego dziecka wierzyła, że uda jej się również uszczęśliwić małą Dawn. Pewnej nocy Cathy i John przerażeni odkryli, że dziewczynka znajduje się w ich pokoju, stoi nad łóżeczkiem Adriana i patrzy w dal nieobecnym, martwym wzrokiem. Dziewczynka nie reagowała na ich słowa a do tego po chwili zaczęła wymierzać ciosy w swój nadgarstek, jakby za coś się karała. Rano znów sprawiała pozory szczęśliwej, uśmiechniętej dziewczynki — nie pamiętała wydarzeń ubiegłej nocy. Sytuacja powtarzała się kilkakrotnie. Doprowadziło to do tego, że Cathy i John przestali czuć się bezpiecznie we własnym domu. Nie wiadomo co działo się z bohaterką między 5 a dziewiątym rokiem życia. Pamięta chwile spędzone z rodzicami, rozwód, wyjazd do wójostwa w Irlandii a później…? Biała karta. Jakby ktoś wyciął z jej dzieciństwa parę lat. Co wydarzyło się w przeszłości, co wywołało luki w pamięci Dawn? Jakie sekrety skrywają jej biologiczni rodzice?
Dawn nie potrafi sobie poradzić ze wspomnieniami, nikomu nie ufa. Swoje emocje wyładowuje przez okaleczanie się. Zadaje sobie ból, ucieka ze szkoły, wpada w złe towarzystwo, pije.. Coraz częściej zostaje odprowadzana do domu przez policjantów… Jak to możliwe, że przeprosiny przychodzą jej tak łatwo..? Czy jest sposób w jaki można ukarać dziewczynkę, wyładowującą napięcie przez okaleczanie? Down tnie się, gdy zastępcza matka zabrania jej wyjść na spotkanie ze znajomymi. Cathy staje się bezsilna, nie wie gdzie szukać pomocy. Jedynym ratunkiem może być wizyta u psychologa. Nadzieja pryska jak bańka mydlana, po jednej wizycie Dawn rezygnuje z terapi. Sytuacja staje się poważniejsza, gdy dochodzi do próby samobójczej. Historia małej Dawn jest bardzo poruszająca. Dziewczynka musi zmierzyć się z przeszłością, nauczyć się żyć od nowa, stać się silniejszą. Potrzebuje wsparcia, którego nie dostała od biologicznych rodziców. Skrywa w sobie wiele tajemnic z przeszłości, z którymi nie potrafi sobie poradzić.
„Pomożesz mi stać się lepszą? Żebym była taka jak Adrian, kiedy będzie w moim wieku? Ja nie chcę robić więcej tych złych rzeczy. One się same dzieją. Chcę, żebyście byli ze mnie dumni.”
Jeśli chodzi o bohaterów książki, chwilami mam ochotę potrząsnąć Cathy. Nie podoba mi się jej uległość. Przyjmuje ona do siebie obce dziecko o którym nic nie wie a Ruth nie odpowiada na jej pytania. Uważam, że opiekunowie powinni wiedzieć,kto będzie mieszkał pod ich dachem, tym bardziej, że Dawn okazuje się niebezpieczna zarówno dla nich jak i dla małego Adriana. Cathy pozwala sobą manipulować. O wsystkim informuje Panią kurator, ta natomiat nie daje nic w zamian, nie udziela odpowiedzi, nie widzi potrzeby wyjawnienia prawdy. Postać Johna jest dla mnie mało charakterystyczna. Bohater jest w cieniu Cathy (może wydaje się tak dlatego, że narracja jest pierwszoosobowa i przybrana matka opowiada o własnych emocjach, uczuciach). Wszystko jest na głowie bohaterki, jej mąż nie bierze w niczym czynnego udziału. To ona jeździ po Dawn, on tymczasem zostaje z Adrianem. Ona rozmawia z Dawn, próbuje jej pomóc, załatwia sprawy z policją, Panią kurator, czy dzwoni do szkoły. John wspiera ją jedynie słowami.
Książka cały czas trzyma w napięciu, jest nieprzewidywalna, czyta się ją z zapartym tchem. Historia wzrusza, ukazuje problemy z jakimi zmierza się wiele osób. Porusza tematy o których trudno mówić, kwestie, które rzadko wychodzą na światło dzienne, trzymane są w tajemnicy,prowadzą do tragedii.. Pozwala nam zorientować się jak wcześniej wyglądała adopcja, jak łatwo można było dostać dziecko pod opiekę. To opowieść o czasach kiedy jeszcze nie było internetu ani komórek. Czy wyobrażacie sobie jak bardzo musi zamartwiać się matka, której dziecko nie wraca do domu do późnego wieczorku? Przez dzień? Dwa dni? I nie ma z nim żadnego kontaktu, nie da się wysłać sms‑a, zadzwonić. Pozostaje czekanie. Troszkę zawiodłam się zakończeniem. Jest bardzo wzruszające, jednak oczekiwałam czegoś więcej — o tym jednak nie będe mówić, zachęcam do przeczytania, naprawdę warto. To jedna z nielicznych książkę, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie i mimo wszystko oceniam ją bardzo wysoko.
Moja ocena: 5/6 — zdecydowanie warto przeczytać.